środa, 13 marca 2019

Serum na końcówki w kremie DIY [TEST porowatości włosów]

  Witajcie! Czy wasze włosy też po ostatniej zimie i ciągłym noszeniu czapek są jakieś takie...z innej planety? Niesforne, kruszące się na końcach, rozdwajające? Jeżeli też macie ten problem, zapraszam do wpisu ;)
 


  Dbając o kondycję naszych włosów, często zapominamy o końcówkach... a na pewno ja zapomniałam. Pomimo, że nigdy nie miałam większego problemu z włosami, końce zawsze były mniej odporne na wszystko. Czesałam je stopniowo, od dołu do góry, stosowałam maseczki, ale dalej czegoś brakowało. 
  Czytając, przy ostatnim wpisie natknęłam się na wosk pszczeli w pielęgnacji włosów, więc w sumie...czemu nie?
Spróbowałam zrobić serum, w postaci kremu na końcówki, który zabezpieczyłby te niesforne końce.
I udało się! ;) Po pierwszej próbie jestem mile zaskoczona gładkością włosów, które były nawet miękkie podczas mycia głowy :D
  Jeżeli chcecie od razu wiedzieć z czego zrobić krem, zapraszam na koniec postu. 
Teraz wytłumaczę jakie składniki zostały użyte i dlaczego.


  -Wosk pszczeli -

  Po pierwsze wosk pszczeli, tutaj nie musimy się martwić, czy zawiera parafinę, czy nie. Jeżeli jednak mamy zamiar używać go do kremów na twarz, parafina może zapychać pory w skórze..fuujka.
  Na włosach parafina dodatkowo zatrzyma wilgoć we włosach, co przyczyni się do ich nawilżenia.
Natomiast wosk pszczeli nie tylko chroni skórę, ale także podziała na nasze włosy, odżywiając je, nabłyszczając i tworząc warstwę ochronną.

Składniki odżywcze wosku pszczelego naturalnego:
  • beta-karoten, środek przeciwzapalny,
  • chryzyna – naturalny antybiotyk,
  • flawonoidy niszczące grzyby i bakterie,
  • witamina A – pobudza i reguluje stan skóry,
  • skwalen - właściwości ochronne
  • kwas masłowy i kwas melisowy o właściwościach antyoksydacyjnych,
  • alkohole tłuszczowe i wolne kwasy tłuszczowe pomagające w gojeniu się ran i podrażnień.
  Wosk nie tylko uelastyczni nasze włosy, ale także podziała w pewnym stopniu jako filtr przeciwsłoneczny. Dodatkowo włosy stają się błyszczące, ale nie ciężkie. Utrwala wszelkie fryzury z lokami i falami, nie obciążając ich.
  Podsumowując, można powiedzieć, że wosk pszczeli zadziała na nasze włosy jak dobra odżywka, tylko oczywiście tańsza ;)


  - Olej -

   Po drugie, olej, olej i jeszcze raz olej! W sumie potrzebujemy ich aż 3, w prawdzie można ograniczyć się do jednego, ale rozpieśćmy nasze włosy trochę bardziej niż zwykle.
  Tutaj jednak sytuacja staje się trochę trudniejsza, ponieważ oleje jakie dodamy są zależne od porowatości naszych kłaczków.
  Istnieje jednak domowy test na sprawdzenie ich porowatości(chyba, że jeden z olejów przypisany do konkretnej grupy wam pasuje, to już możecie się domyślać).


   [TEST] Jak sprawdzić porowatość włosów?

Aby sprawdzić porowatość włosa należy wrzucić go do naczynia z wodą. 
Efekt po 5 minutach oczekiwania :

Włos niskoporowaty - będzie trzymał się na powierzchni, ponieważ jego gładka struktura zahamuje dotarcie wody do jego wnętrza.
 Oleje małocząsteczkowe - kwasy nasycone m.in.kokosowy, palmowy, babassu, lniany, rycynowy, słonecznikowy / shea, kakaowe, mango, cupuacu.

Włosy średnioporowate - opadną nieznacznie, do połowy. Łuski włosa są lekko rozchylone. 
Oleje średniocząsteczkowe - kwasy jednonienasycone z grupy omega–7 i omega–9 m.im. migdałowy, makadamia, sezamowy, z oliwek, awokado i arganowy, rycynowy, słonecznikowy, z kiełków pszenicy, lniany, jojoba, z pestek dyni.

Włosy wysokoporowate - spadną całkowicie na dno, ponieważ ich łuski są otwarte i szybko chłoną wodę.
Oleje o dużych cząsteczkach - kwasy wielonienasycone z grupy omega–3 i omega–6 m.in.
z orzechów laskowych, konopny, z pestek winogron, z pestek moreli,z pestek śliwki, z pestek brzoskwini, ze słodkich migdałów, z orzechów arachidowych, z pestek wiśni,avocado, lniany, z orzechów włoskich, słonecznikowy, z krokosza barwierskiego, z pachnotki, z wiesiołka, z pestek dyni, acai, z amarantusa, baobabu, z czarnuszki siewnej,z jeżyny, z kiełków pszenicy, kukurydziany ,z lnianki siewnej,komosy, makowy, z nasion czarnej maliny, z nasion czarnej porzeczki, z nasion czerwonej maliny,z nasion jabłka, z nasion truskawki,z nasion ogórecznika lekarskiego, z pestek arbuza, z zielonej kawy, sojowy, rycynowy.

  Osobiście użyłam oleju kokosowego, który jest w postaci stałej, dla lepszej konsystencji kosmetyku, który chciałam zachować w formie kremu, jeżeli jednak chcesz bardziej płynny kosmetyk, użyj tylko rzadszych olejów.
  Nie obawiaj się jednak oleju rycynowego, który w proporcji około połowy łyżeczki, nie wyrządzi krzywdy włosom. Pomoże im natomiast zamknąć łuski i je nawilżyć. Dodatkowo może lekko je przyciemnić, a niestety końcówki włosów są rozjaśnione przez słońce najbardziej.


  - Dodatki -

  Opcjonalne dodatki jakich możemy użyć to wszystko to co lubią nasze włosy w typowych drogeryjnych kosmetykach. Na przykład kwas hialuronowy, który nawilży dodatkowo włosy lub glicerynę, która jest również doskonałym środkiem do ochrony włosów i zwiększa przyswajanie dobroczynnych składników w głąb komórek.
  Możemy pokusić się również o dodanie kilku kapsułek z witaminą A lub E.
Olejki eteryczne również mogą być wskazane, ale tylko maksymalnie 1-2 krople, na taką ilość produktu to wystarczające. 
Pomijajmy olejki cytrusowe (cytrynowy, grejpfrutowy i pomarańczowy), które zwiększają działanie promieni słonecznych.
Urozmaicającym mieszankę dodatkiem może być pół łyżeczki dowolnego hydrolatu lub żel z aloesu. Pamiętajmy jednak o tym, że należy intensywnie wymieszać wodę z pozostałymi składnikami, ale o tym za chwilę. 


Kremowe serum na końcówki włosów - składniki

    💚 łyżeczka oliwy z oliwek (lub innego rzadkiego oleju)
    💚 łyżeczka oleju kokosowego lub innego odpowiedniego dla naszych włosów
    💚 łyżeczka startego wosku pszczelego
               
        Opcjonalnie:
     💚 pół łyżeczki gliceryny
     💚 pół łyżeczki olejku rycynowego
     💚 dwie kapsułki witaminy A+E
     💚 hydrolat z kwiatów róży




       Przygotowanie: Rozpuszczamy wosk w kąpieli wodnej, umieszczając mniejsze szklane naczynie (np. kieliszek z grubym dnem) w małym garnuszku wypełnionym wodą, tak aby była lekko ponad stan wosku. Najważniejsze żeby było nam wygodnie.
    Gdy wosk się rozpuści wrzucamy łyżeczkę oleju kokosowego, potem oliwy z oliwek.
      Dokładnie mieszamy i czekamy do lekkiego ostygnięcia (z 2 minuty). Dodajemy witaminy z kapsułek, olej rycynowy i glicerynę.  

      Na sam koniec zostawiamy substancje wodniste, które połączą się z resztą, gdy wosk będzie twardniał, a całość nabierze pożądanej konsystencji.
    Jest to mała ilość dlatego nie wstawiamy naczynia z serum do zimnej wody, aby szybciej stężało, szczególnie jeśli dodaliśmy wody.

      Czekamy, aż mikstura wystygnie i zacznie tężeć, mieszając przez cały czas. Jeżeli składniki już się połączą możemy (zanim zmieni się w krem), przełożyć je do dowolnego opakowania, z którego łatwo będzie nam korzystać. Ja użyłam opakowania po starym pudrze.

      Serum na końcówki włosów w takim składzie zachowuje się jak masło, jeżeli włożymy go do lodówki będzie twarde jak kamień. Lepiej trzymajmy je na zewnątrz, aby można było z łatwością po nie sięgnąć.  
      Opakowanie można dowolnie ozdobić i cieszyć się z kosmetyku ;)


      Idealnie nadaje się do lekkiego usztywnienia loków. Aplikując na lekko wilgne włosy, schną one nieco dłużej, ale są o wiele miększe po wyschnięciu.
      Dobrze sprawuje się również jako odżywka do brwi i rzęs ;)

      A wy spróbujecie? Lubicie produkty na bazie wosku pszczelego?


    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz

    Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia