środa, 27 marca 2019

Jak zrobić domowy tusz do rzęs i czy warto? #1

  W szale tworzenia domowych kosmetyków, wiele osób postanawia spróbować swoją przygodę z naturalnymi kosmetykami z grupy makijażu. Drogeryjne tusze nie tylko mogą osłabiać nasze rzęsy, a już na pewno nie przyniosą im długości rodem z Hollywood, do tego także podrażniają wrażliwe oczy. W sieci można znaleźć natomiast parę popularnych przepisów na domowej produkcji tusze do rzęs, jeden z nich właśnie zamierzam wypróbować ;)


  W internecie po wpisaniu ,,domowy tusz do rzęs'' znalazłam przepis na tusz z żółtka i węgla aktywnego, lecz jego termin ważności i konieczność trzymania w lodówce nie była dla mnie do przełknięcia. Natknęłam się jednak na kolejny, popularny przepis:
  • 2 łyżeczki startego wosku pszczelego
  • 2 łyżeczki oleju kokosowego
  • 5 łyżeczek żelu aloesowego lub wazeliny
  • 1/4 łyżeczki węgla aktywnego
  Mając wszystkie składniki przystąpiłam do produkcji. Trochę zmodyfikowałam przepis, ale myślę, że i tak nie miało to wpływu na efekt końcowy, który nie był zadowalający. Radzę czytać do końca ;)


  Roztopiłam wosk pszczeli w kąpieli wodnej. Dodałam do tego 4 łyżeczki oleju kokosowego(ma taką samą konsystencje jak wazelina i lepiej się wchłania), do tego jedna łyżeczka wazeliny.
Dodałam jeszcze po 2 krople gliceryny i kwasu hialuronowego, następnie z 4 krople olejku rycynowego oraz 2 kapsułki witaminy E w celu konserwacji i dodatkowych walorów kosmetycznych. Jak już się domyślacie konsystencja jest bardzo tłusta ;)
Na koniec 5 kapsułek węgla aktywnego. Kolor jaki uzyskałam to głęboka czerń.
  Po uzyskaniu pożądanego koloru i gładkiej konsystencji przełożyłam całość do pustego i dokładnie wymytego pojemniczka po starym tuszu za pomocą małej strzykawki (bardzo przydatny gadżet).


  Wszystko pięknie, ładnie, konsystencja przypomina pełnowartościowy tusz do rzęs, rewelacyjnie się nakłada, podkreśla rzęsy.....ale jak zwykle jest pewien haczyk ;)


 Zdjęcie przedstawia kolejno: rzęsy bez niczego, rzęsy po nałożeniu domowego ,,tuszu'' oraz rzęsy utrwalone maskarą z Eveline.

  Tusz w ogóle nie utrzymuje się na rzęsach...oczywiście nie sam. Ratując sytuację przesmarowałam rzęsy moją wodoodporną maskarą z Eveline i szczerze mówiąc jestem zadowolona z efektu. Wszystko się jakoś trzyma, nie odbija na powiece oraz nie tworzy efektu pandy (nie wiadomo jak podczas deszczu).
  Można powiedzieć, że ten sposób sprawdzi się jako odżywka pod tusz do rzęs, lub jako zwykła odżywka na noc (tylko wtedy bez węgla). Po uzyskaniu odpowiednich danych w internecie okazało się, że nawet można stosować wazelinę pod tusze i jest to polecane < KLIK> ;)

  Produkt wychodzi zbyt tłusty, aby mógł zastygnąć na włosach. Wydaje mi się jednak, że gdyby dodać te 5 łyżeczek żelu aloesowego (którego aktualnie, niestety nie posiadam) to mieszanka mogłaby zwać się tuszem, gdyż żel zawiera wodę, która by wyschła.

 Na pewno nie jest to moje ostatnie podejście związane z tuszem do rzęs, ponieważ bardzo irytują mnie drogeryjne buble, które osypują się po czasie, oraz mogą niszczyć rzęsy.

  A wy co myślicie o domowym tuszu do rzęs, próbowaliście? Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na naturalny tusz?









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia